Mindstorms

Na pierwszym roku studiów na Politechnice udało mi się zostać uczestnikiem Seminarium Eksperymentalnego Konstruowania i Programowania Robotów. Pod tą groźnie brzmiącą nazwą kryło się budowanie robotów z klocków Lego z serii Mindstorms. Dla niewtajemniczonych - Mindstorms to "zabawka" dla trochę starszych dzieci, składająca się z mikrokontrolera, czujników światła i dotyku oraz kilku innych bajerów, od lat wykorzystywanych m.in. na amerykańskim MIT.

Zestaw LEGO MindstormsNa czym polegało nasze seminarium? Otóż podzieliliśmy się na rywalizujące ze sobą grupy, każda z grup miała za zadanie sklecenie jak najlepiej działającego robota. W pierwszej turze konkursu konstrukcja robota była z góry narzucona, sztuka polegała na napisaniu właściwego oprogramowania. Lego dostarcza wraz z Mindstorms aplikację pozwalającą na określenie zachowania robota przy pomocy bloczków i strzałek, ale my użyliśmy nieoficjalnego, pokręconego jak precel języka NQC (Not Quite C).

Pierwsze z konkursowych wyzwań polegało na oprogramowaniu "łazika", poruszającego się po wyznaczonej na tekturowej planszy czarnej linii, omijającego ceglane przeszkody. Nasz trzyosobowy team, nazwany "Nightwolves" radził sobie całkiem nieźle, opracowaliśmy fajne sposoby kalibracji sensorów światła i ultraszybką metodę poszukiwania zgubionej trasy. Niestety wkrótce zjadły nas kolokwia i zaliczenia, przez co zabrakło czasu na dopracowanie robota i wygranie rywalizacji :-(.